Poniżej tekst przemówienia Niny Sankari wygłoszonego 24.10.2016 podczas Konferencji Episkopatu Polek w ramach Czarnego Protestu
Jestem ateistką i kościoły interesują mnie jako obiekty sztuki sakralnej. Mogłabym nie interesować się tym, co się dzieje w kościołach: szanuję wolność religijną zagwarantowaną konstytucyjnie w naszym kraju . Mogłabym, gdyby nie fakt, że to z kościołów płyną dyrektywy polityczne dla naszych władz państwowych, a te dyrektywy dotyczą wszystkich, nie tylko wierzących i łamią prawa człowieka, w szczególności prawa kobiet. Kościół, który poniósł porażkę moralną, bo nie jest w stanie dotrzeć do wiernych argumentem siły wiary, żąda by religijne nakazy i zakazy były narzucane argumentem siły politycznej, czy po prostu siły.
NIE MA NA TO ZGODY!
Teraz, kiedy po pierwszym Czarnym poniedziałku rząd musiał wycofać się z popierania niesławnego projektu ORDO IURIS, po raz kolejny ważą się losy praw kobiet w Polsce, ich zdrowia i życia, bo pod presją fundamentalistów katolickich mamy do czynienia z kolejną próbą zaostrzenia i tak bardzo restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej obłudnie zwanej kompromisem aborcyjnym. Musimy znów stanąć do protestu. Bo to nie kompromis, to kompromitacja – kobiety nigdy nie brały udziału w negocjacjach tego „kompromisu”. Pod rządami tej ustawy giną kobiety i rodzą się „dzieci Chazana” bez mózgu i kto wie czego jeszcze. Jest tak, bo kiedy kobieta nie ma prawa do aborcji z jej wyboru, nie wykonuje się także aborcji w przypadkach przewidzianych prawem. Kilka dni temu zmarła w męczarniach Włoszka, której w ciąży bliźniaczej katolicki lekarz odmówił usunięcia drugiego płodu zasłaniając się klauzulą sumienia po tym, jak pierwszy urodził się martwy! Wcześniej podobnie zmarła w Irlandii Savita, Hinduska, która nie miała nic wspólnego z katolicyzmem, ale lekarze zgodnie z prawem musieli czekać, aż serce płodu przestanie bić. Czekali tak długo, aż i jej serce przestało bić. W polskim szpitalu zmarła na sepsę Agata Lamczak, której odmówiono nawet nie terapii i wykonania koniecznych badań ze strachu, że mogą one zaszkodzić płodowi. Mamy więc i w Polsce takie przypadki. Na tym plakacie, który Państwo widzą, jest pokazana prawdziwa historia kobiety, której odmówiono legalnej aborcji, więc poddała się jej w antysanitarnych warunkach na stole kuchennym przykrytym gazetą i o mało nie umarła.
Nie ma kompromisu w sprawie praw człowieka! Nie ma zgody na takie barbarzyństwo w XXI wieku!
NIE MA NA TO ZGODY! DOŚĆ TORTUR KOBIET!
Nie zwracam się do polskich biskupów, ich sumienie jest pojemne, może znieść wiele: od pedofilii i innych skandali obyczajowych po skandale finansowe. Ale zwracam się do polskich elit intelektualnych, do polskich autorytetów moralnych: gdzie byliście, kiedy przehandlowano Kościołowi prawa kobiet, gdzie teraz jesteście?
Adam Michnik, ikona polskiej transformacji demokratycznej, mógł mylić się w latach 80-tych. Ale kiedy w 2008 r. mówił, że wyeliminowanie religii ze spraw państwowych „jest drogą do unicestwienia świata wartości” i uczył, „że jedyną władzą, przed którą wolno nam klękać, jest władza Boga”, czy nie rzucił na kolana świeckiej władzy przed urzędnikami Pana Boga?
Karol Modzelewski, który w 2016 r. mówi, że bez religii boi się nihilizmu moralnego, jaką religijną moralność ma na myśli?
Ile jeszcze polskich kobiet ma umrzeć, a „dzieci Chazana” się urodzić, żeby to stanowisko się zmieniło?
Zwracam się także do tych ludzi, którzy przechodzą obojętnie obok naszego protestu. Przyłączcie się do nas, bo zniewalanie kobiet to tylko początek zniewalania całego społeczeństwa!
Nina Sankari
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.