Nad polskim życiem publicznym, w tym nad mediami wisi cień zakazu bluźnierstwa, który nazywa się w Polsce „obrazą uczuć religijnych”.
Zakaz obrazy uczuć religijnych jest absurdalny na wielu płaszczyznach. Wiadomo co to są przekonania religijne, ale nikt nie wie, co to są uczucia religijne. I jak je można obrazić – tego też nie wiadomo. Nie wiadomo w związku z tym jak tę obrazę zmierzyć i ocenić. A sąd musi to przecież robić, skoro ma wydać wyrok. Robi zatem coś o czym nie ma żadnego pojęcia. I o czym nikt nie ma pojęcia. To kompletny absurd, który podważa powagę sądu i prawa.
Ponadto różne przekonania religijne są wzajemnie sprzeczne i to, co święte dla jednych jest obrazą dla innych. Dla protestantów lub świadków Jehowy może być obrazą katolicka procesja Bożego Ciała, a dla hinduistów mogą być obraźliwe biblijne teksty wyszydzające i potępiające „bałwochwalstwo”. Czy w związku z tym, polskie sądy powinny zakazywać procesji, albo zarządzać niszczenie Biblii i katolickich ksiąg liturgicznych? Oczywiście nikomu to nie przyjdzie do głowy, bo zakaz bluźnierstwa jest zakazem, który ma chronić grupę dominującą przed krytyką jej poglądów religijnych i tak jest stosowany. To jest oczywiście wielkie zagrożenie dla demokracji.
Także na poły religijna wiara w magiczną i cudownie sprawczą moc wolnego rynku, która rozpowszechniała się w Polsce po 1990 r. ma swój wpływ na demokrację, życie społeczne oraz media. Wiele osób z establishmentu na serio wierzyło w wolny rynek jako rodzaj bóstwa, które rozwiąże problemy gospodarcze i społeczne. Wierzono w siłę niewidzialnej ręki wolnego rynku na podobieństwo wiary w sprawczy palec boskiej opatrzności.
Była to wiara kompletnie oderwana od faktów i dziejów społeczeństw, ale bardzo rozpowszechniona. Jednym z jej skutków było społeczne wykluczenie całych środowisk i obszarów Polski, które – jak to zwykle bywa – doprowadziło do władzy populistów. Tak się składa, że fundamentalistów religijnych. Zatem fundamentalizm wolnorynkowy nakręcił w efekcie inny fundamentalizm. I tak mamy dzisiaj PiS u władzy. To jedna oczywiście z przyczyn obecnego stanu rzeczy, ale moim zdaniem – jedna z najważniejszych.
Jako były gorliwy chrześcijanin – początkowo katolik, a potem protestant, widzę ogromne znaczenie związków między religijnością, rodzajem dominującego w danym społeczeństwie światopoglądu i jakością demokracji. One pozwalają nieco lepiej zrozumieć złą jakość polskiej demokracji zarówno w wydaniu III jak i IV RP.
Przeciętny katolik wynosi ze swej edukacji religijnej przekonanie, że jest nikim. Nikim naprawdę ważnym. Przeciętny wierny nic nie znaczy i nic od niego nie zależy. Katolik nie ma prawa głosu w swoim Kościele. Jest tylko tak zwanym wiernym. Ma klękać i wstawać, mówić i śpiewać chóralnie. Samoupokarzać się w spowiedzi. To jest potworna tresura człowieka do systemu autorytarnego. I to jest wielka przemoc, której doświadcza w Polsce większość mieszkańców przez długie dziesięciolecia swojego życia, zwykle od czasów wczesnego dzieciństwa. W protestantyzmie, zwłaszcza reformowanym chrześcijanin uczy się tego, że wiele znaczy i wiele od niego zależy. To on współkontroluje finanse parafii, głosuje nad zatrudnieniem lub zwolnieniem pastora, wybiera radę parafialną (zborową), która ma realną władzę. Przede wszystkim ma prawo do własnej, indywidualnej interpretacji Biblii. Jest podmiotem własnego życia religijnego, a nie częścią tłumu.
W Polsce mamy wielką pracę do wykonania, żeby tę wielką pokatolicką pustkę zapełnić jakimiś innymi, pozytywnymi wzorcami społecznymi. Ale nie oszukujmy się – to jest bardzo trudne i potrwa dziesięciolecia.
Adam Cioch
Jeśli chcesz wesprzeć Tygodnik Faktycznie kliknij tutaj
A mimo to jest przenajswieciej przekonany, ze jest drugim po Bogu, a ci ateisci i to lewactwo………
…..ten biedny katolik oczywiscie…..
Czy Pan Zbyszewski w TF nie jest zaprzeczeniem tej wspaniałej metamorfozy Pana Adama?! Po każdej lekturze propagandowych bomb Pana Grzegorza Z……..I chyba nie jestem jedynym czytelnikiem, który tak reaguje. Błagam o dalsze wpisy, gdyż obawiam się masowych uwiedzen. Bardzo chciałbym się mylić!…
Polemikę z B. Parma przegrałem, bo cała redakcja stanęła po Jego stronie….PS: Próbował demaskowac tzw. Apostoła Pawła, którego nazywam Paulusem, mimo że dowody na moją rację są druzgocace. Zapytajcie Adama!
Miało być próbowałem, a nie próbował!
Dzięki za zatwierdzenie moich wpisów! Staram się przestrzegać zasad cywilizowanego polemizowania. Pod żadnym pseudonimem się nie ukrywam, a moją aktywność w sieci traktuję b. poważnie. Jurek Piórkowski
Już sześć dni czekam na zatwierdzenie…..W czym Wam uchybilem? Gdybym wiedział, mógłbym moje komentarze przeredagoeać……
Komentarz zawsze warto porządnie zredagować przed wysłaniem, niezależnie od tego czy moderatorzy zatwierdzają wypowiedzi szybko czy zajmuje im to więcej czasu. 😉 Ciekawa konwersacja nie musi, i wręcz nie powinna, odbywać się lotem błyskawicy. A jeżeli chodzi o czas zatwierdzania, to pozwolę sobie zauważyć, że zajmujący się tym – oprócz działalności społecznej – mają również swoją pracę zarobkową (która umożliwia zaangażowanie w społecznictwo), swoje życie i wyczerpywalny (jednak!) zapas sił. Niebagatelnym problemem jest też kwestia zasobności kiesy Fundacji co ma bezpośrednie przełożenie ma możliwość zainwestowania w program antyspamowy – bez niego przeczesanie kilkuset wpisów w celu wyłuskania kilkunastu jest zadaniem czaso i pracochłonnym.
Odpowiadam ja – Justyna Grabowska – „opieszała” moderatorka.
Po co zachęcacie do udziału w dyskusji, skoro tak długo nasze wypowiedzi przez Wasze sita przecedzacie? Wszystkie komary chyba już wyłapaliscie….
No jasne, bo oprócz moderowania i łapania komarów, nie zajmujemy się w życiu niczym innym. A np. Dni Ateizmu zrobiły się same. 😉
Systematycznie pzeszukuje Wspaniale Publikacje na Tych Portalach i ciagle trafiam na puste rubryki pod zachetami do wpisywania, rowniez do starszych materialow…Teraz, gdy juz wiem, jaka przykroscia jest dla Was zarzadzanie tym……juz rozpoczalem szukanie mozliwosci…… PS. Zanim osiagnalem wiek emerytalny (67 teraz mam) tez angazowalem sie w walce o swieckosc….Dyskutujta se same!!!!! Ament!
Proszę wskazać miejsce, w którym napisałam że zarządzanie jest przykrością?! Ale mam propozycję – Pan wyasygnuje dla mnie pensję, która umożliwi mi zaprzestanie działalności zawodowej (czytaj: koniecznej do zdobywania środków do życia) a w zamian ja obiecuję, że komentarze będą zatwierdzane natychmiast, niezależnie od pory dnia lub nocy. 😉
Czemu uprawia Pani taka retoryke?! Przecież prawie wszystkie rubryki z zachetami do zamieszczania komentarzy świecą pustkami?!…..
Wkroczył Pan, w rozmowie, na nieosiągalny dla mnie poziom abstrakcji. 😉 A po „ludzku” ujęłabym to tak: rozmawiała gęś z prosięciem. Jeżeli chodzi o komentarze, to sądzę, że czytelnicy nie mogą poświęcić wszystkich godzin w dobie na pisanie komentarzy a moderatorzy na zatwierdzanie. Zakończę deklaracją, że podchodzimy poważnie do pracy na rzecz FKŁ a prowadzenie tego serwisu jest jedynie fragmentem naszych zajęć. Natomiast ta konwersacja prowadzi donikąd i pochłania czas, który można wykorzystać konstruktywnie – również z pożytkiem dla tego serwisu. EOT.