1-go grudnia 2016 r., po ponad pięciogodzinnej debacie Zgromadzenie Narodowe Francji przyjęło w pierwszym czytaniu rządowy projekt ustawy o penalizacji utrudniania dostępu kobietom do IVG (Interruption Volontaire de Grossesse) tj. do aborcji z wyboru kobiety.
Projekt został przyjęty głosami lewicy i posłów centrum przeciwko głosom prawicy. Za tydzień projekt powinien trafić pod głosowanie do Senatu.
Arcybiskup Paryża, kardynał André Vingt-Trois jeszcze kilka dni przed pierwszym czytaniem oburzał się w Radiu Notre-Dame na pomysł „tworzenia policji myśli i dyktatury totalitarnej wizji na temat aborcji”. Gniew Episkopatu Francji wyraził jego przewodniczący abp Georges Pontier, apelując do Prezydenta Francji, by nie dopuścił do sfinalizowania projektu.
Projekt zakazuje jakiejkolwiek formy utrudniania dostępu kobietom do IVG, rozszerzając stosowanie pojęcia wykroczenia utrudniania również na formę elektroniczną. Pozwoli to na zamykanie stron internetowych szerzących dezinformację na temat aborcji. Laurence Rossignol, ministra ds. praw kobiet i rodzin, tak uzasadnia ten krok:
„Grupki antyaborcyjne obecnie działają w przebraniu i z ukrycia, posługując się z pozoru neutralnymi i obiektywnymi platformami internetowymi, które imitują strony internetowe oficjalnych centrów informacyjnych, by celowo wprowadzać kobiety w błąd. Co gorsza, są one prowadzone przez działaczy „anti-choice” nie posiadających żadnej wiedzy, a których celem jest wpędzenie kobiet w poczucie winy i zniechęcenie ich do aborcji”.
Prawica jest niezadowolona. Bernard Accoyer, poseł i nowy sekretarz generalny partii Republikanów, pyta:
„Czy wolność kobiet do decydowania o sobie jest we Francji zagrożona? Odpowiedź brzmi nie. Czy potrzebne jest dzisiaj wyciąganie tematów, które dzielą Francuzów? Odpowiedź brzmi nie.”
Jednak to drugie pytanie powinno już budzić niepokój. A co, jeśli je odwrócimy: jeśli tematem, który dzieli Francuzów, są prawa reprodukcyjne kobiet, to czy kobiety mają zapłacić cenę za jedność Francuzów?
Bruno Retailleau, przewodniczący grupy Republikanów w Senacie, zarzuca projektowi, że jest całkowicie niezgodny z wolnością wyrażania poglądów i zapewnia, że jego obóz będzie głosować za odrzuceniem projektu ustawy w Senacie. Laurence Rossignol odpiera zarzut, wyjaśniając, że wolność wyrażania poglądów nie oznacza prawa do kłamstwa.
„Każdy jest i pozostanie wolny w kwestii wyrażania swojej wrogości wobec aborcji w Internecie czy gdzie indziej. Musi to jednak robić uczciwie, bo wolność wyrażania poglądów nie może być mylona z manipulacją myślową”.
Należy dodać, że debata ma miejsce kilka dni po głośnej wypowiedzi kandydata Republikanów na prezydenta Francois Fillona w sprawie aborcji. Stwierdził on, że osobiście jest przeciwny aborcji „w związku ze [swoją] wiarą”, choć uznaje prawo kobiety do aborcji za prawo podstawowe. W miarę prowadzonych dyskusji, Francois Fillon zaczyna wycofywać się z tej pozycji, tłumacząc, że choć nie jest to prawo podstawowe, to nie powinno być uchylone, by w końcu stwierdzić, że ze względu na swoją wiarę nie może popierać aborcji.
W laickiej Francji afiszowanie swojej wiary i wiązanie z tym poglądów na ważne kwestie społeczne wywołało burzę, której nie omieszkał wykorzystać kontrkandydat Fillona – Alain Juppe, wzywając swego rywala do wyjaśnienia swojej pozycji w sprawie aborcji.
Widać wyraźnie, że sprawa aborcji może stać się jednym z ważnych tematów wyborczych. Temat ten może okazać się linią podziału między lewicą a prawicą we Francji, nakładając się na inne ważne linie demarkacyjne, np. w kwestii stosunku do uchodźców czy imigrantów. Sondaże pokazały, że wypowiedzi Fillona w sprawie aborcji przysparzają mu popularności w obozie prawicy. Ta tendencja może pokazywać, że w obozie republikańskim dokonuje się odwrót od republikańskich, laickich ideałów w kierunku patriarchalnego, katolickiego klerykalizmu i tworzenia „chrześcijańskiej” wersji laickości czyli laickości, żądającej już tylko rozdziału Islamu od państwa.
Ostry opór francuskich socjalistów wspartych przez partie lewicowe i centrowe wobec podważania praw kobiet w obliczu rosnących wpływów kościoła katolickiego w obozie prawicy jest bardzo na miejscu i na czasie. Informacje o postępującej klerykalizacji wszystkich dziedzin życia w Polsce przestały już być traktowane jako opowieści o żelaznym wilku. Obrazy z czarnego protestu, które obiegły w październiku świat, pobudzają wyobraźnię, szczególnie jego kobiecej części. Negatywny przykład Polski pokazuje, że sprzeciw wobec dezinformacji na temat aborcji w mediach elektronicznych, zgodnie z którą zarodek staje się ważniejszy od kobiety, a procedura medyczna staje się morderstwem, musi zostać wyraźnie wyartykułowany zanim manipulacja intelektualna ogarnie szerokie kręgi społeczeństwa. Zanim ta manipulacja stanie się narzędziem władzy.
Nina Sankari
Źródła:
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.