Człowiek, który wyprzedzał swoją epokę
W “państwie bez stosów” można było swobodnie wyznawać luteranizm i kalwinizm, anabaptyzm i arianizm, konfesję braci czeskich i menonitów (żeby tylko wymienić najbardziej rozpowszechnione sekty i kościoły), ale wobec ateistów obowiązywała odmienna już miara”
J. Tazbir, “Bluźniercy, którzy uszli karze” Nauka, 1/2011
30 marca 2019 r. polscy ateiści obchodzili 330 rocznicę śmierci Kazimierza Łyszczyńskiego, oskarżonego, skazanego i poddanego okrutnej śmierci za ateizm, na Rynku Starego Miasta Warszawy. Kat wyrwał mu bluźnierczy język, odrąbał rękę, która napisała bezbożne słowa, a następnie ściął głowę, w której postała potworna myśl, że Boga nie ma. Jego traktat «De non existentia Dei» został rzucony w płomienie, podobnie, jak jego umęczone ciało.
Jeden z najznakomitszych umysłów swojej epoki jest zapomniany w Polsce
i praktycznie nieznany na świecie.
Kim był i jak doszło do tej pożałowania godnej śmierci?
Kazimierz Łyszczyński – żołnierz, sędzia, poseł na sejm
Kazimierz Łyszczyński herbu Korczak urodził się 4 marca 1634 r. w Łyszczycach (dzisiejsza Białoruś). Jako młodszy syn, został przeznaczony przez rodzinę do zakonu jezuitów, w którym oddał się gruntownym i rozległym studiom wielu dziedzin: od filozofii, logiki, retoryki i fizyki po teologię. Kształcił się w Krakowie, Kaliszu i Lwowie. Jednak opuścił zakon przed złożeniem ślubów, ożenił się i osiadł na gospodarstwie. Młodość Łyszczyńskiego przypadła na okres Potopu szwedzkiego. Kiedy Łyszczyński miał 20 lat, Moskwa wysłała przeciwko Polsce dwie armie: pierwsza (stutysięczna) zajęła ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego, druga (czterdziestotysięczna) – Ukrainę. Następnie do Polski wkroczyli Szwedzi pod wodzą króla Karola X Gustawa, a niedługo po tym Polskę najechał książę siedmiogrodzki Jerzy II Rakoczy z wojskami węgierskimi. Kazimierz Łyszczyński dał się wtedy poznać jako oddany żołnierz, za co zyskał uznanie samego króla Jana III Sobieskiego. Wojskowe zasługi Łyszczyńskiego dla ojczyzny potwierdza odnaleziony w białoruskich archiwach dokument podpisany przez króla Jana III Sobieskiego. Był też Łyszczyński wielokrotnie posłem na sejm.
„Łyszczyński był prekursorem cywilnych ślubów, których Polacy i Polki doczekali się dopiero w XX wieku”(1)
Jako komisarz królewski i podsędek brzeski wydał m. in. wyrok przeciwko jezuitom, nakazujący zwrot zagarniętej przez zakon ziemi. Już nielubiany przez Kościół, w 1668 r. został Łyszczyński oficjalnie ekskomunikowany za zlekceważenie kościelnego zakazu małżeństw między bliskimi krewnymi. Chodziło o ślub jego córki, a szczególnie o „bluźniercze” twierdzenie, że małżeństwo jest „umową świecką” («Contractum civile»), a nie sakramentem. Był więc Łyszczyński prekursorem cywilnych ślubów, których Polacy i Polki doczekali się dopiero w XX wieku.
Denuncjacja i proces Łyszczyńskiego
Dzieło „De non existentia Dei” Kazimierz Łyszczyński napisał w latach 70-tych XVII w. Pozostawało ono nieznane, dopóki sąsiad, Jan Brzoska, który był winien autorowi dużą sumę pieniędzy, nie zadenuncjował go jako ateisty. Łyszczyński został aresztowany i przywieziony na proces do Warszawy, gdyż tylko sąd sejmowy mógł sądzić szlachcica. Wcześniej odbył się sąd kościelny, który skazał Łyszczyńskiego na śmierć. Mimo zniesienia Inkwizycji w Polsce, zasiadali w nim inkwizytorzy mianowani przez Watykan. Sąd sejmowy potwierdził wyrok. Dzięki wstawiennictwu króla kara spalenia na stosie została złagodzona i zamieniona na ścięcie. W należącym do zbiorów Biblioteki Narodowej XVIII-wiecznym łacińskim kalendarzu na rok 1759, pod datą 31 marca (w innych źródłach za datę śmierci przyjmuje się 30 marca) znajduje się sporo informacji związanych ze sprawą Kazimierza Łyszczyńskiego i jego kaźni. Autor kalendarza opisuje m.in. publiczne suplikacje w katedrze św. Jana w Warszawie, podczas których biskup wileński Konstanty Brzostowski wygłosił kazanie oparte na słowach: „Dixit insipiens in corde suo: non est Deus” („Mówi głupi w swoim sercu: nie ma Boga”). Modły te odbyto w celu przebłagania Boga, aby słowa ateisty nie przyniosły nieszczęścia całemu narodowi.
Kaźń ateisty
30 marca 1689 r. na Rynku Starego Miasta, gdzie miała się odbyć egzekucja, ustawiono stos i podwyższenie, na którym Kazimierz Łyszczyński został zmuszony do wyznania winy i okazania skruchy, co też uczynił, po czym został kilkakrotnie wysmagany zanim otrzymał rozgrzeszenie. Schodząc z podwyższenia, autor bluźnierczego traktatu publicznie błagał o miłosierdzie boskie, tak zwracając się do zgromadzonych: „Non credite Diabolo, nam is me, et vos decepit: In operibus DEI non simus curiosi, non est nobis necessarium ea, quae abscondita sunt, videre oculis nostris, nec quaeramus, sed credamus potius, quid veritatis lateat” („Nie wierzcie diabłu, on mnie i was oszukał. Nie wnikajmy ciekawscy w dzieła Boga. Nie ma bowiem potrzeby oglądać na własne oczy tego, co jest schowane. Nie pytajmy, lecz raczej uwierzmy w prawdę ukrytą”). To pełne skruchy wyznanie nie zmieniło jednak drakońskiej kary: przed ścięciem wyrwano skazańcowi „bluźnierczy” język i obcięto rękę, która napisała „bezbożne” słowa.
Biskup kijowski Andrzej Chryzostom Załuski tak kończył swój opis kaźni Łyszczyńskiego: «spalono także jego papiery pełne bluźnierstw i na koniec on sam, potwór, został pochłonięty przez płomienie, które miały przebłagać Boga, jeżeli w ogóle za takie bezeceństwa można Boga przebłagać”.
Podobnie o Łyszczyńskim wyrażał się współczesny mu poeta Wacław Potocki w Moraliach:
« Gorzej grzeszy od diabła, kto przez to zapiera
Boga na niebie; słusznie trzeba takich palić. » (2)
Okrutna kaźń Łyszczyńskiego musiała bulwersować nie tylko współczesnych, ale i następne pokolenia, przy czym wzmianki o jego śmierci znalazły się także w wielu źródłach zagranicznych, gdzie pojawiły się również informacje o tym, że prochami skazańca (które w rzeczywistości rozsypano za murami miasta) miano nabić armatę i wystrzelić je w powietrze.
Zachowane fragmenty traktatu
Traktat «De non existentia Dei» nie zachował się do naszych czasów. Z 265 stron, które zawierał, ocalały tylko poniższe (skrócone) fragmenty cytowane w mowie oskarżycielskiej Instygatora Wielkiego Księstwa Litewskiego, odnalezionej w Bibliotece Kórnickiej:
I. „Zaklinamy was, o teologowie, na waszego Boga, czy w ten sposób nie gasicie Światła Rozumu, czy nie usuwacie słońca ze świata, czy nie ściągacie z nieba Boga waszego, gdy przypisujecie Bogu rzeczy niemożliwe, atrybuty i określenia przeczące sobie».
II. „Człowiek jest twórcą Boga, a Bóg jest tworem i dziełem człowieka. Tak więc to ludzie są twórcami i stwórcami Boga, a Bóg nie jest bytem rzeczywistym, lecz bytem istniejącym tylko w umyśle, a przy tym bytem chimerycznym, bo Bóg i chimera są tym samym”.
III. Religia została ustanowiona przez ludzi bez religii, aby ich czczono, chociaż Boga nie ma. Pobożność została wprowadzona przez bezbożnych. Lęk przed Bogiem jest rozpowszechniany przez nielękających się, w tym celu, żeby się ich lękano. Wiara zwana boską jest wymysłem ludzkim. Doktryna bądź to logiczna, bądź filozoficzna, która się pyszni tym, że uczy prawdy o Bogu, jest fałszywa, a przeciwnie, ta, którą potępiono jako fałszywą, jest najprawdziwsza.
IV. Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie; tego samego uciemiężenia broni jednak lud, w taki sposób, że gdyby mędrcy chcieli prawdą wyzwolić lud z tego uciemiężenia, zostaliby zdławieni przez sam lud.
V. Jednakże nie doświadczamy ani w nas, ani w nikim innym takiego nakazu rozumu, który by nas upewniał o prawdzie objawienia bożego. (…) Ale nawet są tacy, co zaprzeczają objawieniu, i to nie głupcy, ale ludzie mądrzy, którzy prawidłowym rozumowaniem dowodzą czegoś wręcz przeciwnego, tego właśnie, czego i ja dowodzę. A więc Bóg nie istnieje.
Założenia i znaczenie filozofii Kazimierza Łyszczyńskiego
Według prof. Andrzeja Nowickiego „Ateizm Łyszczyńskiego nie był prymitywnym antyklerykalizmem, ale opartą na solidnych studiach wiedzą z fundamentem filozoficznym. To był jeden z najwybitniejszych umysłów XVII-wiecznej Polski. W historii myśli ateistycznej ma Łyszczyński pozycję wyjątkową. On pierwszy użył kategorii „my, ateiści” (Nos Athei ita demonstramus, non est Deus” – pol. „my ateiści tak twierdzimy, że Bóg nie istnieje”). „Traktatów o istnieniu Boga napisano na świecie setki. O nieistnieniu – tylko jeden i to właśnie w Polsce.” Zdaniem prof. Nowickiego „pamięć o ponurej egzekucji nie powinna nam przesłaniać czegoś znacznie ważniejszego: wartości wniesionych przez Łyszczyńskiego do kultury polskiej, był on bowiem myślicielem niezależnym i śmiałym. Szczególne znaczenie ma myśl Łyszczyńskiego dla polskich ateistów, gdyż studia nad jego dokonaniami przekonują nas o istnieniu rdzennie polskich tradycji naszego ateizmu.”
Na podstawie zachowanych fragmentów, a także innych źródeł historycznych zawierających wzmianki o traktacie, można wnioskować, że był to traktat o dużej wartości filozoficznej, który zadziwia swoją nowoczesnością i aktualnością. Zgodnie z opinią prof. Andrzeja Nowickiego, najwybitniejszego znawcy Łyszczyńskiego, jego dzieło obejmowało następujące dziedziny filozofii:
1. Ontologię, której centralną kategorią jest wieczna Natura. Dla Łyszczyńskiego wszelkie zjawiska są naturalne, w jego filozofii nie ma miejsca na cuda czy jakiekolwiek zjawiska nadnaturalne.
2. Filozofię języka. Dla Łyszczyńskiego, są pojęcia, które nie oznaczają żadnych istniejących bytów, mają one charakter „chimeryczny” ponieważ istnienie tego rodzaju bytów jest niemożliwe i mogą one być jedynie pomyślane.
3. Antropologię filozoficzną. Człowiek jako „stwórca”: człowiek nie został stworzony przez Boga, przeciwnie, Bóg został stworzony przez człowieka.
4. Aksjologię, w której najważniejszymi wartościami negatywnymi są „ucisk” i „kłamstwo”, będące narzędziami opresji, podczas gdy wartościami pozytywnymi są „prawda” i „wyzwolenie od ucisku”.
5. Ateistyczną krytykę religii. Jest to krytyka, która neguje istnienie diabła, cudów, opatrzności; odrzuca religijne nakazy i zakazy oraz odsłania społeczną funkcję religii.
6. Społeczno-polityczną utopię. Łyszczyński kreśli wizję społeczeństwa bez „ciemiężycieli” (panów, sędziów, kleru); społeczeństwa opartego na prawdzie i wyzwolonego z ucisku.
„A więc Bóg nie istnieje” – tymi słowami kończył się traktat spalony 330 lat temu wraz ze swoim autorem, patronem Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego, myślicielem, który zbytnio wyprzedził swoją epokę. Nadszedł jednak już czas, by oddać mu sprawiedliwość historyczną i pozwolić zająć należne mu miejsce pomiędzy filozofami jego epoki, takimi jak Cesare Giulio Vanini czy Giordano Bruno.
Znaczenie ateizmu Kazimierza Łyszczyńskiego dziś
Postać Łyszczyńskiego i jego traktat zadają kłam oskarżeniom prawicy, jakoby ateizm został zawleczony do Polski na bagnetach Armii Czerwonej. Zgodnie z tym nadużyciem dobry Polak to dobry katolik, a ateista to bolszewik i zdrajca ojczyzny, co prowadzi do prób wykluczania ateistów ze wspólnoty Polaków. Jako duchowi spadkobiercy autora „De non existentia Dei” potwierdzamy dziś nasze prawo do wolności myśli i sumienia, powtarzając za Kazimierzem Łyszczyńskim: „A więc Bóg nie istnieje”. Potwierdzamy nasze prawo do wolności myśli i sumienia jako podstawowych wartości, bez których nie może być mowy o demokracji.
„Prawo do wolności myśli i sumienia jako podstawowych wartości, bez których nie może być mowy o demokracji.”(3)
Uczestnicy Międzynarodowych Dni Ateizmu 2019 zgromadzeni w Sali Lustrzanej Pałacu Staszica w Warszawie przyjęli przez aklamację deklarację w sprawie rehabilitacji Kazimierza Łyszczyńskiego, skazanego jako ateistę, bluźniercę i heretyka oraz promowania na świecie imienia Łyszczyńskiego, a także jego dzieła.
Musimy zmienić sytuację, w której w Polsce na cokołach stoją pedofile, ludzie bezkarnie wykorzystujący dzieci. Nie da się zliczyć pomników, ulic czy placów nazwanych imieniem Jana Pawła II, którego świętość jest coraz głośniej kontestowana, a Kazimierz Łyszczyński, który walczył o „światło rozumu” nie ma choćby jednej tablicy pamiątkowej. W 330 rocznicę śmierci autora traktatu „De non existentia Dei” Fundacja im. Kazimierza Łyszczyńskiego podejmuje zobowiązanie do podjęcia skutecznych kroków w celu upamiętnienia wielkiego polskiego ateistycznego myśliciela w godny sposób.
Nina Sankari
Tekst ukazał się w 6 numerze Przeglądu Ateistycznego
Jeżeli chcesz wspierać ruch ateistyczny w Polsce
WESPRZYJ NAS,
WPŁACAJĄC DAROWIZNĘ NA KONTO FUNDACJI.
FUNDACJA IM . KAZIMIERZA ŁYSZCZYŃSKIEGO
25 1750 0012 0000 0000 2355 0865
tytuł wpłaty: Darowizna
LUB WPŁAĆ NA ZRZUTKĘ:
https://zrzutka.pl/dhrc5d
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.